Rejs pod hasłem „pływamy z dziećmi” odbył się od 27.04.2019 do 04.05.2019.
Pomysłodawcą i skipperem zarazem był Paweł Akulicz, jak zwykle chętnych nie zabrakło wręcz przeciwnie jacht okazał się za mały, aby zapewnić miejsce dla każdego chętnego – jest to jednak nauka na przyszłość.
Relację z wydarzenia opisują najmłodsi uczestnicy rejsu, dzieląc się emocjami i wrażeniami.
My tatowie jedynie zgodnie stwierdzamy, że z taką załogą pływać to najwyższa przyjemność i niezapomniany czas spędzony razem z dziećmi, a przede wszystkim dzielnymi młodymi żeglarzami, którzy wykazali się hartem ducha i dzielnie znosili pewne niewygody oraz chłód.
Załoga
Skipper Paweł Akulicz (ostoja spokoju i relaksu),
I oficer Rafał Grzegorek (gdyby tak sprawnie nawigował jak opowiada kawały, to pewnie byśmy przeprawili się do USA w 7 dni 😉,
II Oficer Marek Chirowski (dzielnie gospodarował kasą i lodówką),
Bosman Piotrek Tomczyk (zawsze podłączony do prądu, cumy tak szybko nie były zarzucane jak kabel 220V 😊,
Załoga Marysia Chirowska – bystra i wesoła, uczynna przyjaciółka,
Załoga Alicja Akulicz – mądra i zarządzająca młodszym Teamem,
Załoga Tymek Tomczyk – wesoły duch grupy,
Załoga Wiktor Grzegorek – świetny sternik i gawędziarz,
Załoga Krzysztof Sztukowski – znakomity karciarz, ale nie kanciarz pomocna dłoń.
Dzień 1
Dzisiaj przyjechaliśmy do Narodowego Centrum Żeglarstwa w Górkach Zachodnich. Przejęliśmy jacht Bystrze Gdańsk (dwupatyk 11,4 metra dł ) zaczęliśmy od zaniesienia rzeczy, zaokrętowania załogi, zaprowiantowania, następnie popłynęliśmy do Mariny Szafarnia.
„…W pamięci najbardziej zapisze mi się nocne wejście do Mariny Gdańsk na Ołowiance i podnoszona kładka, która nocą wydawała się że sięga aż do chmur…” – Alicja
Dzień 2
Zjedliśmy śniadanie i cała załoga poszła zwiedzać, byliśmy w muzeum Marynarki Wojennej, na statku Sołdek oraz Żurawiu Gdańskim. Następnie popłynęliśmy na Półwysep Helski.
Zwiedzamy Muzeum Obrony Wybrzeża oraz skansen militariów. Super fajne było to, że mogliśmy wchodzić na eksponaty takie jak: działa, karabiny obrony przeciw lotniczej, motocykl z wózkiem oraz zainstalowanym karabinem. Szkoda że nie można było z niego strzelać😊. I tam pozostaliśmy na Noc. – Wiktor, Tymek, Krzysztof
Dzień 3
Dzisiaj płynęliśmy pod wiatr w kierunku Władysławowa, targani falami przy 6-ce – wszyscy rzygali poza kapitanem, który z właściwą sobie gracją wymiotował. Wiatr się wzmógł, wtedy zrobiliśmy zwrot i niczym angielscy dżentelmeni, którzy jak wiadomo pływają tylko z wiatrem obraliśmy za cel wyprawy Jastarnię. Po wyczerpującej walce z wichrem dopłynęliśmy do obranego celu. Zmęczeni żeglugą poszliśmy od razu spać – my dzieci, bo tatowie postanowili umęczone brzuchy wyleczyć naparem szkockim podobnym do herbaty tylko przyjmowanym na zimno 😉 – Marysia
Dzień 4
Dziś postanowiliśmy udać się do pięknego Sopotu. Wszyscy od razu wskoczyliśmy pod prysznic i zaraz popędziliśmy zwiedzać miasto. Widzieliśmy 500 metrowe molo i wspaniałe budynki. Trafiliśmy akurat na święto 1 maja, więc wszędzie był tłok. Wszyscy, gdy tylko wrócili, usiedli do stołu i zaczęli grać w „pędzące żółwie” i „tysiąca” komentując ostatnią część Avengersów. Gra w karty, niestety na razie nie na pieniądze 😊, a przynajmniej nie oficjalnie, zdominowała wieczór i kolejne również 😉 Żyłkę hazardzisty wykazał Wiktor wygrywając dwa zakłady z Krzyśkiem wykazując się niesłychaną wiedzą na temat filmografii Marvela. – Marysia
Dzień 5
Nie mogło być inaczej jak tylko popływać po zatoce i noc spędzić w Gdyni, gdzie czekał na nas ORP Błyskawica, Dar Młodzieży oraz Muzeum Marynarki Wojennej i oraz niezapomniany obraz Portowego nabrzeża nocą.
Każdy już miał okazję sterować i przemarznąć za sterem, ponieważ mimo iż słońce pięknie świeciło to jak to trafnie skomentował wujek Rafał: Upał nieco zelżał – co zresztą widać na zdjęciach po ubiorach. Na szczęście w jachcie sprawnie działało Webasto, więc ratowało sytuację. – Krzysztof
Dzień 6
Pauza w Marinie w Sopocie ze względu na silny wiatr i zapowiadany sztorm. Dzięki temu poszliśmy do Kina na ostatnią rozgrywkę Avengersów „End Game”. Ja drugi raz 😊 … -Krzysztof
Dzień 7
Wyprawa ma się ku końcowi. Z pewnym smutkiem spoglądamy na ten tydzień wspólnego żeglowania, gotowania, sprzątania, ale przede wszystkim wspaniałej atmosfery, którą stworzyliśmy grając w karty sami i w zespołach z tatusiami; w żółwie, które zrobiły furorę oraz wieczory filmowe zdominowane przez takie tytuły jak Capitan Ameryka, Tor, Iron Man – wszystko to spinane wspomnianą już wcześniej wiedzą Wiktora i jego Taty na ten temat. – Alicja
Dzień 8
Wczesnym rankiem przygotowujemy jacht do powrotu do portu macierzystego. W Górkach Zachodnich, po drodze odwiedzając stację benzynową na Ołowiance. Obsługa miła, ale co z tego jak nie było Hot Dogów, więc to tak jakbyśmy wcale tam nie byli 😊. Nad marketingiem muszą popracować… Na koniec wspólne zdjęcie i pakujemy się do samochodów już zastanawiając się kiedy popłyniemy kolejny raz. – Tymek i Wiktor Hod-dogo-żercy